Share This Post

Aktualności / Nieuws / Redakcyjny

Ciężarówka wjechała w grillujący tłum

Ciężarówka wjechała w grillujący tłum

W ostatni weekend tegorocznych wakacji, czyli 27 sierpnia, doszło do tragicznego wypadku w niewielkim holenderskim miasteczku Nieuw-Beijerland, niedaleko Rotterdamu. Tego dnia, ciężarówka wraz z naczepą wypadła z drogi i wjechała na ogród, gdzie odbywał się osiedlowy grill, w którym uczestniczyło nawet kilkadziesiąt osób.

Niestety, zdarzenie było koszmarne w skutkach, ponieważ aż sześć osób poniosło śmierć na miejscu, wśród nich była także kobieta w zaawansowanej ciąży. Kolejne 7 osób ze względu na obrażenia, zostało przetransportowanych do szpitala (jedna z nich jest w stanie krytycznym).

W wypadku brał udział ciągnik siodłowy wraz z naczepą chłodniczą, która należy do jednej z największych firm transportowych w Hiszpanii. Kierowcą był 46-letni Hiszpan, który miał ogromne doświadczenie w kierowaniu pojazdami, i już od dłuższego czasu kursuje na trasach prowadzących do Rotterdamu.

W firmie mężczyzna cieszył się bardzo dobrą opinią, a pierwsze badania wykazały, że w jego krwi nie było żadnych śladów alkoholu i narkotyków.

Właściciel firmy transportowej przekazał hiszpańskim mediom, że podczas rozmowy z kierowcą, ten powiedział mu, że w zdarzeniu brała udział także osoba trzecia. Był to lokalny dostawca poruszający się pojazdem dostawczym.

Jego słowa wskazują, że kierowca mniejszego pojazdu wykonał gwałtowny manewr, wówczas prowadzący ciężarówką odbił pojazdem, aby nie doszło do zderzenia. To właśnie w ten sposób kierowca ciągnika stracił panowanie nad kierownicą i wjechał do pobliskiego ogródka.

Ten przebieg wydarzeń potwierdzają także świadkowie zdarzenia, a także policja. Ta druga ma jednak wątpliwości, czy był to jedyny czynnik, który doprowadził do tej tragedii.

Przełomowa wypowiedź prawnika kierowcy

Kierowca po aresztowaniu został objęty zakazem wypowiadania się na temat wydarzenia, jednak wygląda na to, że jego prawnik miał możliwość wypowiedzi, ponieważ na łamach holenderskiej telewizji RTL. Opowiedział o dotychczasowych wnioskach, jakie udało mu się ustalić, a także przedstawił pełną historię medyczną hiszpańskiego kierowcy.

Okazało się, że 46-letni mężczyzna w swojej przeszłości miał ataki epilepsji, czyli schorzenia, które powszechnie nazywane jest padaczką. Ataki nie pojawiały się już przez wiele lat, a kierowca przez cały okres stosuje się do zaleceń swoich lekarzy i bierze odpowiednie leki, które zapobiegają niekontrolowanym atakom.

To sprawiło, że Hiszpan zdobył odpowiednie uprawnienia, które są niezbędne do kierowania ciężarówkami. Następnie udało mu się zdobyć pracę i jednego u większych hiszpańskich przewoźników, który realizował trasy międzynarodowe.

Adwokat na podstawie dotychczasowych ustaleń policji uważa, że w dniu wypadku najwyraźniej ataki epilepsji powróciły. Śledczy ustalili, że ciągnik ruszył ze skrzyżowania z pozycji stojącej, a po rozpędzeniu się jechał przed siebie i nie próbował nawet uniknąć wypadku. Dodatkową informacją jest fakt, że kierowca nie pamięta nic z tamtego wydarzenia.

Prawnik kierowcy jest niemal przekonany, że po zagłębieniu się w dowody, prokuratura dojdzie do tych samych wniosków. Jeśli tak właśnie było, przyczyną wypadku nie był błąd kierowcy, ale jego zły stan zdrowia, co znacznie wpłynie na wymiar kary.

Ta teoria powinna zostać potwierdzona poprzez wyniki badań krwi kierowcy, które powinny wskazać obecność leków przeciw eliptycznych, które mężczyzna zażywał w dniu wypadku.

Ograniczenia w przepisach dla osób z epilepsją

Tutaj pojawia się jednak problem, ponieważ według prawa panującego w Hiszpanii, osoba, która poddawana jest takiemu leczeniu, nie powinna posiadać zawodowych uprawnień do prowadzenia pojazdów.

Oczywiście każdy kraj posiada własne przepisy, jednak ogólne normy wyglądają podobnie. Zarówno polskie, jak i hiszpańskie przepisy jasno wskazują, że osoba, która kiedykolwiek miała napad epilepsji, ma dodatkowe ograniczenia przy zdobyciu prawa jazdy kat. C, D, C+E, D+E, a także do niezbędnych szkoleń zawodowych.

Takie osoby powinny wykazać, że nie doznały żadnego napadu w ciągu ostatnich 10 lat, a także nie było się w tym czasie poddawanym leczeniu. Niezbędne jest także udokumentowanie i potwierdzenie, że w mózgu nie pojawiły się żadne zmiany charakterystyczne dla epilepsji.

Zatem jeśli założenia obrońcy kierowcy są słuszne i mężczyzna leczył się na epilepsję, to nie powinien się on znaleźć za kierownicą pojazdu ciężarowego. To z kolei może wpłynąć na zmianę charakteru rozprawy i zmienić wymiar kary.

Share This Post

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>