Okazuje się, że zakaz wykonywania przez kierowców załadunku i rozładunku w Hiszpanii wszedł w życie 2 września. Jest to niezwykle istotna zmiana nie tylko dla kierujących ciężarówkami, ale także dla firm załadunkowych i dystrybucyjnych.
Nowy zakaz jest częścią większych zmian w przepisach, które zawarte są w dekrecie królewskim na mocy ustawy 2/2022, uchwalonym w marcu bieżącego roku. Regulacje są rozwinięciem kompromisu, który został wypracowany między stowarzyszeniem przewoźników a Ministerstwem Transportu.
Porozumienie osiągnięto już w grudniu 2021 roku, po strajku całej branży transportowej, który trwał kilka tygodni. Hiszpańska federacja związków przewoźników Fenadismer o taką zmianę walczył już od dawna.
Zatem dekret przewiduje nowy zapis w Ustawie o Transporcie Lądowym, który jednoznacznie zabrania kierowcom pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej do 7,5 tony wykonywania zadań związanych z załadunkiem i rozładunkiem towaru, zarówno w miejscu dystrybucji, jak i w miejscu docelowym usługi.
Oczywiście jak w niemal każdym przepisie, tutaj również występują wyjątki, które ze względu na swój charakter wymagają udziału kierowcy, należą do nich:
- transport przy użyciu cystern,
- transport przeprowadzkowy,
- transport lawetami służącymi do pomocy drogowej,
- transport kruszyw, który wykonywany jest wywrotkami lub pojazdami wyposażonymi w odpowiednie urządzenia służące do wykonywania rozładunku i załadunku,
- transport związany z usługami doręczania przesyłek,
- transport żywych zwierząt.
Warto wspomnieć, że mimo iż dekret wszedł w życie już w marcu bieżącego roku, to zakaz obowiązuje od 2 września, czyli dopiero po pół roku. Tak długi okres oczekiwania, sprawia, że firmy miały odpowiednią ilość czasu na zatrudnienie i przeszkolenie odpowiednich osób, które przejmą obowiązki związane z załadunkiem i rozładunkiem w magazynach.
Fenadismer informuje, że już od początku września Inspekcja Transportu z Hiszpanii rozpoczęła kontrole, które mają na celu sprawdzenie, czy odpowiednie punkty stosują się do nowych przepisów.
Zaznaczamy, że nieprzestrzeganie nowych regulacji wiąże się z poważnymi konsekwencjami i grzywną w wysokości 4600 euro, czyli niemal 22 tys. zł.
Przygotowania hiszpańskich firm
Fenadismer poinformowała, że już wcześniej mieli dostęp do wielu komunikatów, które duże zakłady i firmy dystrybucyjne wysyłały do swoich dostawców i producentów.
W wiadomościach zawarta była informacja o zbliżającym się terminie wejścia w życie zakazu załadunku i rozładunku wykonywanego przez kierowców, a także konieczności wykonania niezbędnych działań do zakontraktowania odpowiedniej ilości zasobów zarówno ludzkich, jak i materialnych do realizacji załadunku i rozładunku.
Doprecyzowanie zakazu
Dnia 1 sierpnia 2022 roku hiszpańska Rada Ministrów uchwaliła nowy dekret, który reguluje częściowy załadunek w odniesieniu do zakazu, pomiędzy punktem sprzedaży a centrum dystrybucyjne (chodzi tutaj o transport drobnicowy).
Przepisy wyjaśniają, co to jest przewóz drobnicowy oraz co do niego należy:
„Jest to transport pomiędzy punktem dystrybucyjnym a punktem sprzedaży, a także realizacja usług związanych z dostarczaniem paczek i innych podobnych usług, które dotyczą odbioru i rozwożeniu niewielkiej liczby paczek, które z łatwością mogą być realizowane przez jedną osobę”.
Tak więc zgodnie z nowymi przepisami, kierowca może brać udział rozładunku transportu drobnicowego, oczywiście pod warunkiem, że to zadanie nie ma wpływu na jego dobowy czas odpoczynku i jest wykonywana w ciągu jego dnia pracy i pozwoli kierowcy wrócić do miejsca pracy lub zamieszkania.
Czas oczekiwania na rampie
Co ciekawe, zakaz załadunku oraz rozładunku nie jest jedyną rewolucją Hiszpanii. Opierając się o nowe hiszpańskie przepisy, czas oczekiwania na załadunek lub rozładunek powinien być krótszy niż 60 minut.
Ważne jest to, że za każdą dodatkową godzinę, właściciel ciężarówki lub przewoźnik może ubiegać się o odpowiednie odszkodowanie. Po przeanalizowaniu dekretu wysokość takiego odszkodowania może wynieść 38,60 euro, czyli ok. 181 zł za każdą dodatkową godzinę oczekiwania.
Już niebawem Generalna Dyrekcja Transportu Drogowego ma zacząć monitorować miejsca przeznaczone do załadunku i rozładunku. Przy przeprowadzaniu kontroli będą korzystać z aplikacji Agencji Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego, która była już wcześniej używana, m.in. do mierzenia czasu na przejściach granicznych.