Minęły już cztery miesiące od wybuchu wojny za naszą wschodnią granicą, a nadal silnie oddziałuje na branżę transportową. W dalszym ciągu polskie firmy odczuwają brak kierowców (głównie ukraińskich), a rosnące ceny paliw, które są konsekwencją konfliktu na Ukrainie, są coraz mocniej odczuwane przez przewoźników.
Drugi kwartał 2022 roku charakteryzował się znacznie mniejszą mocą przewozową, głównie z powodu wyjazdu ukraińskich kierowców do swojego kraju. Z kolei popyt na usługi transportowe utrzymywał się jednak na dość zadowalającym poziomie.
Niestety, przy dokładniejszych analizach doskonale widać, jak w czerwcu zmalało zapotrzebowanie na te usługi.
W tym artykule skupiliśmy się na najważniejszych europejskich kierunkach, które odgrywają kluczową rolę dla polskiej gospodarki: Niemcy, Francja, Czechy, Rosja, Wielka Brytania, Włochy i Niderlandy.
Ukraiński odpływ widoczny
W II kwartale podaż transportu była niższa niż w na początku roku we wszystkich analizowanych kierunkach. Spadki były bardzo wyraźnie, a ich powodem był pogłębiający się problem braku kierowców.
W II kwartale w kierunku do Niderlandów podaż transportu wyniosła 103 pkt, natomiast w I kwartale było to 118 pkt. Bardzo podobne spadki odnotowano na trasie do Czech, Francji, Wielkiej Brytanii i Włoch.
Warto wspomnieć o dwóch kierunkach, w których odnotowano bardzo ciekawe wyniki. Jednym z nich jest trasa do Niemiec, gdzie spadek podaży był niewielki — w II kwartale wyniósł 110 pkt, natomiast w I kwartale było to 113 pkt.
Należy pamiętać, że Niemcy są naszym głównym partnerem handlowym, natomiast Polska jest jednym z trzech największych eksporterów do Niemiec, zatem oba kraje są od siebie mocno zależne, a trasa je łącząca jest jedną z najważniejszych w Europie.
Zapewne jest to trasa najważniejsza dla naszej rodzimej gospodarki, dlatego podaż w tym kierunku będzie zawsze priorytetem. To spowodowało, że spadek w II kwartale jest tak niewielki.
Drugim kierunkiem, który odnotował spadek bardzo odbiegający od reszty, jest Rosja. Tutaj tąpnięcie jest bardzo wyraźnie z 93 pkt. odnotowanych w I kwartale do zaledwie 53 pkt. II kwartale.
Spowodowane jest to oczywiście konfliktem panującym na Ukrainie, a także licznym sankcjom nałożonym na Rosję, które sprawiły, że wymiana towarowa jest znacznie ograniczona.
Wzlotu stawek ciąg dalszy
Jeśli chodzi o stawki za przewozy transportowe, to utrzymuje się niepokojąca tendencja — ceny coraz szybciej pną się w górę. Na wszystkich kierunkach indeks stawki w II kwartale jest znacznie wyższy niż w I kwartale.
Przykładowo, na trasie do Czech stawki wzrosły o 20%, do Włoch o 19%, do Niemiec o prawie 18%, natomiast do Francji o 14%.
Bardzo podobnie jak przy podaży i popycie, wygląda sytuacja jeśli chodzi o stawki. Największy wzrost odnotowano na trasie w kierunku rosyjskim. W I kwartale indeks wyniósł 142 pkt, natomiast w II było to aż 226 pkt.
Głównym powodem rosnących stawek w transporcie jest oczywiście cena paliw, która nieubłaganie rośnie od wybuchu wojny na Ukrainie. Warto podkreślić, że stawki rosły już od kilkunastu miesięcy, na długo przed rozpoczęciem konfliktu za wschodnią granicą.
Tak naprawdę ceny wzrastały przez cały poprzedni rok, a było to dużym niedoborem kierowców, którzy mieli coraz silniejszą pozycję, jeśli chodzi o negocjowanie wynagrodzeń. Jednak to wybuch wojny spowodował tak wyraźny skok.
Widmo recesji
Zapewne wielu z was zastanawia się, co nas czeka w kolejnych kwartałach bieżącego roku. Czy mniejszy popyt na usługi transportowe w czerwcu jest tylko chwilowy, czy będzie się utrzymywać w kolejnych miesiącach z powodu spowolnienia gospodarki?
Zapewne nadal rosnąca inflacja negatywnie wpłynie na konsumpcję i wydatki, co przełoży się na malejące zainteresowanie transportem. Mniejszy popyt sprawi, że zniknie problem związany z brakiem kierowców.
Jednak nie będzie to dobre, ponieważ będzie oznaczać, że nastąpiło spowolnienie gospodarki, a to z pewnością przełoży się na ilość zamówień transportowych.