Ekipa Wyprawy Jelczem w Himalaje, niestety została zmuszona do powrotu do Polski. Na taką decyzję złożyło się wiele czynników, które nie były zależne od uczestników.
Tak jak wspominaliśmy w poprzednim artykule, który dotyczył wyprawy Jelczem w Himalaje, ze względu na bardzo niebezpieczną sytuację, jaka panuje obecnie w Afganistanie, podróż Jelonkiem przez ten kraj stała się wręcz niemożliwa, dlatego szukano alternatywnej drogi morskiej, aby przedostać się do Pakistanu lub Indii.
Maciej Pietrowicz, organizator całej wyprawy poinformował, że mimo wielu prób i rozmów z irańską administracją, nie otrzymali zezwolenia, na pozostawienie Jelonka w Iranie. Niestety, ważność wiz się kończyła, a termin wypłynięcia najbliższego statku był zbyt odległy, aby mogli na niego poczekać, dlatego zmuszeni byli zawrócić w kierunku Turcji.
Pojawiły się nadzieje, że być może w tureckim porcie uda się znaleźć statek, a tamtejsze władze będą dla nich bardziej przychylne. Tuż przed wyjazdem z Iranu, ekipa otrzymała wiadomość, że zarówno Ambasador RP w Teheranie, jak i Ministerstwo Sportu chcą nawiązać współpracę i już teraz zapraszają ich na rok 2022.
Poważne problemy na granicy
Po wyruszeniu w drogę powrotną, uczestnicy szybko się przekonali, że powroty nie są tak proste, jakby mogło się to wszystkim wydawać. Już na granicy turecko-irańskiej pojawił się dość istotny problem, konieczność posiadania ważnych testów na COVID-19, których ekipa nie posiadała.
Problem polegał na tym, że ekipa nie mogła już zawrócić na obszar Iranu, aby takie testy wykonać, ponieważ wraz z przekroczeniem granicy ich wizy zostały anulowane. Uczestnicy zdecydowali się szukać pomocy u swoich irańskich i tureckich partnerów, a także w konsulacie. Niestety, pomimo wielu starań, zostali zmuszeni do nocowania w tzw. strefie zero.
Na szczęście kolejnego dnia po wielu próbach udało się załatwić wymagane dokumenty oraz przejść pozostałe kontrole i wjechać na obszar Turcji. W tym kraju ekipa zaplanowała swoją wystawę o himalaizmie w tureckim oddziale firmy Adient w Gebze. Tam, zdecydowali się przedstawić polski dobytek motoryzacyjny, czyli Jelcza, który stał się Pomnikiem Złotej Ery Polskiego Himalaizmu.
Szczęśliwy powrót do Polski
Dalsza droga powrotna przebiegała już bez żadnych problemów. I tak 36 dniu wyprawy Jelczem w Himalaje, ekipa wróciła do Polski, a dokładnie do Jeleniej Góry, skąd wystartowali.
Przypomnijmy, że jednym z pobocznych celów, powstania tak ciekawego wydarzenia było także przetestowanie i sprawdzenie, jak na tak długiej trasie zachowa się Jelcz, który stał się już zasłużonym pojazdem w historii polskiego himalaizmu, jak również transportu.
Uczestnicy całej wyprawy nie kryją swojego rozczarowania, takim zakończeniem wyprawy, jednak już zapowiadają, że w przyszłości z pewnością powrócą do jej zrealizowania.
