Firmy transportowe w Polsce nie obawiają się już skutków brexitu oraz pakietu mobilności i coraz częściej inwestują w modernizację i unowocześnianie swojej floty. Niestety, coraz więcej firm narzeka na brak chętnych do pracy, mimo że zaczęły zatrudniać już obcokrajowców.
Zgodnie z danymi podanymi przez stowarzyszenie europejskich producentów pojazdów ACEA, w marcu tego roku rejestracja pojazdów ciężarowych o masie powyżej 16 ton wzrosła w Polsce o ponad 127%. Warto dodać, że jest to wynik znacznie większy niż średnia dla całej Unii Europejskiej, gdzie średni wzrost wyniósł 57%.
Pandemia nie zaszkodziła
Jeszcze rok temu, tuż przed wybuchem pandemii widać było znaczne ograniczenie inwestycji firm przewozowych, które spowodowane było obawami przed spowolnieniem gospodarczym.
W tym roku sytuacja jest odwrotna, jak się okazało, pandemia nie spowodowała zmniejszenia przewozu towarów, wręcz przeciwnie.
Dane uzyskane przez Ogólnopolskie Centrum Rozliczania Kierowców wskazują, że w kraju, w którym wprowadzono lockdown, liczba kilometrów przejechanych przez polskie ciężarówki malała, natomiast rosła w innym miejscu. Łukasz Włoch, gł. ekspert ds. analiz i rozliczeń OCRK uważa, że przewoźnicy zmuszeni byli do poszukiwania nowych rynków, dzięki czemu mogą mieć znacznie więcej zleceń, niż jeszcze rok temu.
Dodatkowym motywatorem do zakupu nowych środków transportu jest wzrost wysokości opłat drogowych w UE, które uzależnione są od emisji spalin przez dany pojazd. W związku z tym wiele firm uznało, że znacznie bardziej ekonomiczna będzie wymiana starszych aut, na takie, które spełniają najnowszą normę Euro. Takie rozwiązanie pozwoli jednocześnie na obniżenie cen realizowanych usług.
Niestety, obecnie na rynku brakuje samochodów ciężarowych. W związku ze wzrostem zainteresowania i jednoczesnym ograniczeniu produkcji, na nowe pojazdy trzeba długo czekać. Podobna sytuacja wygląda na rynku samochodów używanych, co według eksperta OCRK jest sytuacją niezwykłą.
Tak jak wspomniano wcześniej, brakuje również kierowców. Według raportu przygotowanego pięć lat temu wynikało, że w tej branży może brakować nawet 100 tys. kierowców, niestety, do tej pory nie udało się zapełnić tych miejsc.
Wolne miejsca zapełniane są najczęściej przez obcokrajowców, których liczba z roku na rok jest coraz większa. Niestety przewoźnikom wyczerpują się również możliwości pozyskania pracowników zza wschodniej granicy (Ukraina i Białoruś), ale również dalszych krajów, jak np. Kazachstan.
Sytuacja uległa poprawie w połowie 2020 roku, ponieważ wielu kierowców autobusów, którzy zostali bez pracy ze względu na wprowadzone obostrzenia, przesiadło się do samochodów ciężarowych. Niestety, po zniesieniu obostrzeń, ponownie nastąpił wzrost deficytu kierowców.
Zgodnie z danymi OCRK nic nie wskazuje na to, aby sytuacja w branży transportowej miała ulec poprawie w ciągu najbliższych lat.