Pierwszy elektryczny samochód dostawczy ma dysponować 116-konnym motorem elektrycznym, a także zostanie wyposażony w akumulator o pojemności 33,2 kWh.

Share This Post

Aktualności / jazda / Środowisko / Technologia

FSE M – pierwszy polski elektryczny samochód dostawczy

FSE M – pierwszy polski elektryczny samochód dostawczy

Od kilkunastu miesięcy Fabryka Samochodów Elektrycznych pracuję nad pierwszym polskim samochodem dostawczym.

W naszym rodzimym biznesie w kategorii – transport – jest to nowość i ewidentny krok naprzód. Firma ma spore aspiracje i chce podbić nie tylko Polski, ale i zagraniczny rynek pojazdów napędzanych silnikiem elektrycznym.

Fiat Doblo

FSE M powstał na bazie Fiata Doblo, stąd tak uderzające podobieństwo między tymi samochodami.

Będzie on sprzedawany w czterech wariantach różniących się przestrzenią ładunkową. Począwszy od najmniejszego z nich, czyli z przestrzenią ładunkową o wymiarach 3,4 m3, a skończywszy na największym mającym 4,6 m3, którego ładowność to 600 kg.

Modele S i L

Oprócz wyżej wymienionego modelu M firma założona przez Thomasa Hajka planuje wyprodukować jeszcze pojazdy z oznaczeniami S i L.

Pełna oferta tych samochodów elektrycznych ma sobie liczyć ponad 10 wersji, co sprawia, że będzie to jedna z najbardziej kompletnych ofert na rynku znajdującym się na „starym kontynencie”.

Będą one cechowały się możliwością ładowności między 235 kg, aż do ponad 100 kg.

Osiągi

Wiadomo, że samochody dostawcze nigdy nie posiadały, nie posiadają i prawdopodobnie nie będą posiadały osiągów, takich jak samochody sportowe. Mimo tego FSE M ma dysponować maksymalnie przeciętną specyfikacją silnika.

Idąc tropem danych serwisu elektrowoz.pl, samochód ma dysponować 116-konnym motorem elektrycznym, a także zostanie wyposażony w akumulator o pojemności 33,2 kWh. Co sprawia, że będzie on mógł przejechać około 130 km na jednym ładowaniu.

To może być jedna z najpoważniejszych wad tego samochodu. W branży transportu 130 km to bardzo mało. Kierowca, żeby dostarczyć towar nieraz będzie musiał przejechać trasę, która będzie kilkukrotnie dłuższa niż możliwość jazdy na jednym ładowaniu tego samochodu.

Gdy dodamy do tego fakt, że grafik jest napięty i często zdarzają się opóźnienia, przez co kierowcy nie są chętni na to, by robić częstsze postoje. Te wszystkie składowe mogą utrudnić osiągnięcie celu, jaki postawiła sobie firma.

Ambitne plany firmy

Fabryka samochodów elektrycznych ma bardzo ambitne plany. Liczy ona na to, że do końca 2025 roku sprzeda około 10 000 pojazdów. Może to być trudne do osiągnięcia, zwłaszcza że próbowali już oni wypuścić kilka lat temu na rynek samochód elektryczny.

Projekt jednak został porzucony. Był to pojazd o roboczej nazwie FSE 01 i bazował on na samochodzie Fiat 500, a konkretnie zapożyczonymi elementami z tego modelu były nadwozie i wnętrze. Miał on być samochodem miejskim.

Planowano produkować go w Bielsko-Białej, a sam elektryczny napęd w większości miał pochodzić od polskich dostawców.

Dlaczego elektryk?

W dzisiejszych czasach wiele europejskich miast w wyniku nagromadzenia się ogromnej ilości smogu w miastach, którego trudno jest się pozbyć, a który mocno szkodzi zdrowiu, postanowiły wprowadzić zakaz poruszania się pojazdami spalinowymi po ich terenach.

W Polsce między innymi z takim problemem boryka się Kraków. Mimo że zakazu poruszania się takimi modelami samochodów jeszcze nie ma, to najprawdopodobniej w przyszłości i tak większość firm zacznie korzystać z elektryków.

Fabryka Elektrycznych Samochodów postanowiła ten fakt wykorzystać i zacząć produkcję.

Polscy i zagraniczni inwestorzy, a także…crowdfunding?

Fundusze na zrealizowanie tego projektu pochodzą od inwestorów z naszego kraju, jak i z Niemiec czy Hiszpanii. Mimo tego faktu firma potrzebuje większych środków, po to by ich elektryczny pojazd mógł wyjechać na drogi naszych rodzimych miast, a także tych zagranicznych.

Do tego celu postanowiono postawić na pomysł pozyskania środków przez internet poprzez crowdfunding.

W dłuższej perspektywie czasu Fabryka Elektrycznych Samochodów zamierza upublicznić swoje spółki, co sprawi, że będzie ona mogła w płynny sposób przejść z crowdfundingu do tego sposobu inwestowania. Daje on większe pole manewru i pozwala na osiągnięcie o wiele lepszego efektu.

Czy projekt zostanie zrealizowany?

Sam prototyp został już zaprezentowany i reakcje wynikające z tego faktu, były mieszane.

Mimo tego, że to polska firma, a to zwykle sprawia, że z miejsca się jej kibicuje, zdrowy rozsądek mówi, że mimo wszystko może nic z tego nie wyjść. Za kilka lat okaże się, która opcja była tą trafiona.

Share This Post

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>