Nie ma wątpliwości, że dla wszystkich branż jest to trudny okres, jednak brytyjski przemysł transportowy prawdopodobnie znajduje się w nieco trudniejszej sytuacji niż reszta.
Podczas gdy rząd chwalił branżę za zapewnienie Wielkiej Brytanii „paliwa i wyżywienia”, prawie połowa (46%) ciężarówek transportowych w Wielkiej Brytanii została wycofana z ruchu od momentu wybuchu epidemii koronaawirusa.
Co więcej, badanie brytyjskich przedsiębiorstw przeprowadzone w marcu przez Urząd Statystyk Krajowych (Office for National Statistics) wykazało, że 55% firm transportowych i zajmujących się magazynowaniem wysłało swoich pracowników na krótki przymusowy urlop, a 37% zmniejszyło liczbę godzin pracy.
Jest to z pewnością bardzo zróżnicowana sytuacja – niektórzy kierowcy pracują przez wiele godzin z dala od swoich rodzin, podczas gdy inni zastanawiają się, kiedy lub czy w ogóle wrócą do pracy.
Analizując obecny stan branży transportowej, firma rekrutacyjna Driver Require przewiduje, że wskaźniki zatrudnienia mocno spadną i szacuje, że będą one niższe niż średnia we wszystkich branżach.
Firma obliczyła 25% spadek całkowitego zatrudnienia we wszystkich branżach w trakcie epidemii, podczas gdy w sektorze transportu i magazynowania spadek wyniósł 35%, a w tym samym okresie zatrudnienie kierowców LGV spadło o 50%.
Driver Require przewiduje, że do końca 2020 r. całkowity poziom zatrudnienia spadnie jedynie o 5%, a do końca 2023 r. powróci do poziomu sprzed pandemii. Natomiast oczekuje się, że do końca roku zatrudnienie w transporcie i sektorze magazynowym spadnie o około 15 %, a dopiero w połowie 2026 r. powróci do pełnego poziomu.
Liczby te będą niepokojące szczególnie dla tych kierowców, którzy teraz nie pracują, czy to z powodu przymusowego urlopu, czy też zwolnienia z pracy. Powinniśmy jednak podkreślić, że są to jedynie wczesne prognozy i nie należy ich traktować zbyt poważnie.
To normalne, że mamy teraz pewne zmartwienia i obawy. Warto więc podzielić się nimi z nami!