Kierowcy w Belgii musieli zacząć szczególnie uważać na prędkość przez nową technologię fotoradarów, która trzyma ich w szachu.
Te fotoradary zostały opracowane przez belgijską firmę SecuRoad i wykorzystują światło podczerwone do łapania kierowców przekraczających ograniczenie prędkości.
Kierowcy muszą być szczególnie czujni: nie tylko światło podczerwone oznacza, że nie zauważą, że dali się złapać, ale też urządzenie można ukryć prawie wszędzie.
Fotoradar o nazwie NK7 może być umieszczony na koszu lub nieoznakowanym samochodzie i może być używany bez obsługi operatora.
Po wstępnych testach urządzenie zostało uznane za sukces, zwłaszcza ze względu na możliwość jednoczesnego monitorowania sześciu pasów ruchu – trzy w dowolnym kierunku.
Rzecznik prasowy SecuRoad opisał nawet NK7 jako „koszmar dla pirata drogowego”.
Jednak ta technologia nie jest tania, a cena to 50 000 euro za sztukę. Belgijskie władze używały tych urządzeń od lata ubiegłego roku, ukrywając je w koszach i na chodniku, gdzie chcą egzekwować ograniczenie prędkości.
Wielka Brytania i Niemcy również przetestowały podobną technologię. Zastanawiam się, jak długo jeszcze, zanim „kosz-radar” zadebiutuje w innych krajach?